Prąd z Wenecji

Prąd z Wenecji

Jeszcze niedawno w starej kaszarni w centrum Bydgoszczy grasowały tysiące szczurów, a stare turbiny były skazane na zabetonowanie i zasypanie.

Od 2 lat stary budynek pięknieje i zmienia się nie do poznania. W wyremontowanym wnętrzu pracuje już 5 turbin napędzających generatory o mocy 600kW i cały czas trwają prace remontowe i modernizacyjne. Sprawdzą tego cudu jest Jerzy Kujawski, przedsiębiorca budowlany z Kościerzyny.

Jego przygoda z energetyką wodną rozpoczęła się w 1988 roku, kiedy na Wierzycy zainstalował znalezioną na złomie turbinę Francisa z 1903 roku. Potem na bazie kupionego korpusu zbudował nową. Następną kupił od Zakładu Remontowego Energetyki w Gdańsku. Ta po 8 miesiącach rozsypała się całkowicie. W tym czasie ZRE ogłosił upadłość i nie było już gdzie zgłosić naprawy gwarancyjnej. Zrobił to więc sam, a w 10 lat później wybudował w Zamku Kiszewskim nową elektrownię o mocy 110kW. Jest to obecnie najnowocześniejszy tego typu, nasycony elektroniką, obiekt w Polsce. Obecnie Jerzy Kujawski jest właścicielem elektrowni wodnych w Rudzie Młyn i Zamku Kiszewskim na Wierzycy, w Łabiszynie na Noteci, w Wejherowie na Redzie i w Bydgoszczy na kanale Brdy Młyńskiej.

Starą bydgoską kaszarnią zainteresował się, gdy dowiedział się o braku chętnych do jej kupna. Po sfinalizowaniu transakcji zaprosił żonę do obejrzenia zakupionego budynku. – Po wejściu do wnętrza zobaczyliśmy tysiące szczurów – na schodach, podłogach, ścianach i belkach. Żona była przerażona. Mnie zmartwił stan urządzeń. Szybko jednak z współpracownikami zakasaliśmy rękawy i wzięliśmy się do roboty. Odbudowa okazała się trudnym zadaniem, ale udała się – wspomina. Pokazuje ekspertyzę „Hydroprojektu" z 1970 roku, kwalifikującą starą kaszarnię do likwidacji poprzez zabetonowanie zabytkowych turbin i zasypanie kanału doprowadzającego wodę. Miało to być zrobione do 1975 roku, ale produkcja w niej trwała aż do lat 90.

Przez pierwsze 2 lata rodzinna spółka „tata, mama i syn", czyli Jerzy, Maria i Piotr Kujawski, ratowała fundamenty budynku. Zmodernizowała też napęd, poprzez wymianę przekładni z zębami dębowymi na pasowe. Drewniane zęby powodowały bowiem ogromny hałas i wibracje budynku słyszane w całej okolicy. Obecnie dwie blisko stuletnie turbiny Francisa wyglądają i pracują cichutko jak nowe. W 2000 i 2001 roku dołączyły do nich kolejne dwie, a w 2002 jeszcze jedna. Ich montaż był prawdziwym majstersztykiem sztuki inżynierskiej. Konstrukcja zabytkowego budynku wykluczyła użycie dźwigu. Wymyślono więc, że nowe turbiny po prostu... wpłyną na swoje miejsca i tak zrobiono.

Teraz przyszedł czas na renowację elewacji elektrowni i uporządkowanie otoczenia. Przed budynkiem stoją już zabytkowe przekładnie z dębowymi zębami. Wkrótce dołączy do nich turbina Girarda – najstarsze tego rodzaju urządzenie na świecie, skonstruowane przez francuskiego inżyniera wynalazcę, od którego pochodzi nazwa Żyrardów.

We wnętrzu podziwiać można też piękną kolekcję starych radioodbiorników i gramofonów. – Nie chcę z tego robić muzeum, ale nie mogę pozostać obojętnym, gdy wokół niszczeją takie skarby – zabytki polskiej techniki. Gdy wszystko będzie już gotowe, chętnie pokaże to co mam zorganizowanym grupom, po wcześniejszym, telefonicznym ustaleniu terminu – zapewnia Kujawski.

Stara kaszarnia przez wiele lat szpeciła panoramę bydgoskiej starówki od strony Brdy i mocno kontrastowała ze stojącą obok gotycką konkatedrą. Teraz dzięki inicjatywie prywatnego przedsiębiorcy z Kościerzyny, zakochanemu w zabytkach techniki, budynek ten, wraz z całym otoczeniem, może stać się ozdobą i atrakcją Starego Miasta. Oprócz tego płynie z niego 600 kW ekologicznej energii. Jak obliczyli fachowcy, jej produkcja pozwala zmniejszyć emisję dwutlenku węgla z konwencjonalnych elektrowni aż o 5427kg rocznie.

Nasza oferta

Firma Małe Elektrownie Wodne oferuje profesjonalne usługi w zakresie: inwestycyjno-remontowym, warsztatowym a także doradczym i projektowym.