Małe Elektrownie Wodne - Forum społeczności

Polecam "rowery wodne" .... zacząć sobie kombinować. Stała sie rzecz niesłychana, Sejm poszedł na ręke małym wywórcom prądu też z MEW, poszedł do tego stopnia, że nie potrzeba koncesji, nie potrzeba działalności gospodarczej i można (będzie?)prąd sprzedawać po niesłychanie atrakcyjnej cenie. Niestety tylko do mocy 3kW i do mocy 10kW. Wspaniała zachęta dla różnej maści "głabów technicznych" czy też innych "patenciarzy" od "rowerów wodnych" i cieszmy się z tego bo to tylko do jutra. Jutro Senat ustawi do pionu niepoprawnych optymistów który uwierzyć by chcieli, że władza pójdzie na rękę ludziem. Niestety na tej rece stoją koncerny energetyczne które mocą opłacanych przez siebie lobbystów nie dopuszczą aby ich petenci rozbrykali się zbytnio.

Sejm niespodziewanie, ku ogólnemu zdziwieniu i zaskoczeniu przyjął poprawkę posła Brambory ale losy tej poprawki w Senacie są raczej przesądzone. I nie ma tu znaczenia to, że w 16 innych krajach są tego typu preferencje dla energetyki obywatelskiej bardzo małej mocy. Nie ma znaczenia, ze Konstytucja RP stanowi, iż władza wspiera działania obywateli na rzecz poprawy środowiska, tu jest Polska gdzie energetyka przejęła majatek sieciowy i wytwórczy zbudowany pieniedzmi wszystkich obywateli. Teraz tym obywatelom każe tyle płacić za prąd, że niezależnie od sporych pensji starcza jeszcze na dywidenty dla byłych i obecnych pracowników niezależnie od tego, że dostali w prezencie akcje warte po kilkadziesiąt i wiecej tysiecy złotych nawet do natychmiastowego zamienienia na żywa gotówkę.

Jak najbardziej jestem za . Popieram taką ideę, podpisuję się wszystkim czym jestem w stanie podpisać się.
Błagam tylko o jedno: nie wciskaj kitu, że z tego jest biznes.

Teoretycznie trzeba jeszcze napisać raport oddziaływania na środowisko roweru wodnego produkującego energię elektryczną z energii wody i można cieszyć się z bycia prosumentem.

Co Ty Szamie z tym biznesem, uparłeś się jak osioł. Już wiele razy pisałem, ze to nie ma być biznes tylko co najwyżej oszczędność a Ty ciągle to samo. Podobnie było w temacie o kogeneracji. Bez przerwy pisałeś, że musi być zapotrzebowanie na ciepła. Aż w końcu za którymś razem pokazałem Ci że zawsze jak wół jest napisane przeze mnie, że potrzeba jednoczesnego zapotrzebowania na ciepło i prąd. Może tym razem jak napiszę, że tłumaczę jak krowie na rowie, że tu nie chodzi o biznes a o syndrom to może w końcu przestaniesz. Może przez analogię spytam Ciebie czy te 8 krzeczków pomidorów pod folią to miał być Twój biznes ogrodniczy czy raczej syndrom pomidora?
Poniekąd Ciebie rozumiem, że jeszcze się starasz być uszczypliwy bo tyle razy już się ośmieszyłeś z tym rowerem (głąb, Patiomkin, pomarańcza, kot nasika w piaskownicy, sprawność 10%, energia wody płynącej do kwadratu, inwestycja tysiące złotych), że starasz się robić dobrą minę do przegranej gry i chociaż nie masz merytorycznych argumentów to aby coś jednak przygadać.

A jak zapatrujesz się na biznesy ludzi montujących panele fotowoltaiczne do zwrotu z inwestycji po 20 latach? Nawet sam namawiałes na taki "biznes" ha,ha,hi,hi. Jakoś ten Patiomkim widać przedzierżgną się w inne ciało.

Przechodząc do spraw poważnych to na zaplanowanym posiedzeniu Senatu nie rozpatrywano ustawy OZE bo pilniejsze było górnictwo. Tak więc jeszcze jakiś czas zainteresowani będą żyli nadzieją na "biznes" MEW z mocą do 3kW.

Ot, przejrzał na oczy, biznesu w tym nie widzi , nawet w kogeneracji . Oszczędności tylko widzi, ale rachować chwilowo zapomniał. Ot, Księgowy taki, co widzi tylko mniejsze rachunki do zapłacenia co miesiąc, ale zapomniał, że parę wsi sprzedał i z samych odsetek od uzyskanych kwot mógłby je płacić nawet w kilkakrotnie większej wysokości. Syndrom to przejaw, chorobowy zwykle. Nie na każdą chorobę są lekarstwa. Widzę jednak, że terapia niniejszego forum pomaga Tobie. Już wiesz, że musi być "górka na wodzie", że rowery wodne to żaden biznes tylko choroba. Argumentacja księgowa u Ciebie kuleje, ale naprawimy .... nie martw się.

Fajnie piszesz ale co z biznesem pomidora? Czy wyleczony syndrom?

Super TOMATO GMBH trzyma się dobrze, słoiczek 200 ml suszonych, ekologicznych, w zalewie olejowej i różnych smakach (czosnek, bazylia, tymianek, kolendra itp.) sprzedaję w hurcie po 20 Euro za sztukę, w detalu po 30 . Na 1 z aukcji zestaw 6-ciu słoików w różnych smakach poszedł za 1200 Euro. Ostatnio z rynkiem pomidora nie jest najlepiej, ociepla się klimat i coraz więcej inwestorów garnie się do tego biznesu. Więcej informacji na PW.

Przeczytałem po łepkach to

http://www.cire.pl/pokaz-pdf-%252Fpliki ... parcia.pdf

i uznałem, że jeżeli ktoś ma jeszcze syndrom to najlepszy na to jest "rower wodny". (klasyka motywacji, możliwe, że gimby nie wiedzą o co chodzi)

Trochę czasu minęło i czekam na reakcje Szama. Od jakiegoś czasu działa ciekawy portal gdzie każdy może sobie popatrzyć na bieżące efekty pracy wielu prywatnych instalacji fotowoltaicznych. Tak na oko będzie ze setka w całej Polsce. Chciałem porównać efekty ich pracy z potencjałem energetycznym szamowego "roweru wodnego". Taki "rower" o mocy 500W pracuje ciągle, przez całą dobę i przez cały (niemal) rok. Zakładając 10 miesięcy wyprodukował by 3,5MWh energii a ile by kosztował - oszacujcie sami.

Na wskazanym portalu fotowoltaicznym są instalacje o różnej mocy i ich produkcja za 10 miesięcy, w tym miesiące letnie. Dla przykładu podam ile wyprodukowały przy swojej mocy znamionowej:
2,2kW 1500kWh
6kW 2,7MWh
5kW 4,5MWh
Szacuję, że ta najlepsza 4,5 MWh mająca szczęście do słońca kosztowała nie mniej niż 20tys.zł. ale ta mniej szczęśliwa 2,7MWh to nawet więcej niż ta szczęśliwa.

I jaki nasuwa się wniosek. Ja wyciągam taki, i bez wątpienia Szam go poprze: niedorzeczne jest budowanie elektrowni bez piętrzenia o mocy 500W. (podtekst jest zrozumiały dla tych co od lat są uczestnikami naszego forum)