Witam
Każde podanie do urzędu to opłata skarbowa lub urzędowa. Z reguły grosze (pojedyncze złotówki). Każdy załącznik to prawdziwe grosze.
Urzędy często chcą obejrzeć projekt, a w tym przypadku - projekt w wykonaniu budowlańca wodnego, a to już kilka tysięcy (ten projekt).
Lubią obejrzeć jakiś akt własności. Wpis do KW jak przy budowie domku - kilkaset złotych.
Operat wodnoprawny - można napisać samemu lub zlecić, cena do uzgodnienia z fachowcem.
Żarna Zeusa mielą wolno. Bywa, że komplet potrzebnych papierzysk uzyskuje się po roku, dwuch. Więcej raczej nie. Jak większość potrzebnych kwitów istnieje, jest już załatwiona i co najwyżej trzeba zmienić imię i nazwisko na nich to potrafi lecieć błyskawicznie, ale to właśnie tworzy cenę jazu, stopnia, obiektu, młyna itd... itp...
Materiały budowlane - ceny obiegowe.
Turbiny. To jest TEMAT!!!. Skąd brać? (najlepiej jak jest, jest do renowacji/remontu). Można zamówić, zlecić i wypłacić sporą kasę (dziesiątki tysięcy złotóweczek) lub sobie zrobić, jak kto zdolny i ma szare komórki we właściwym odcieniu (szarości
).
Robocizna - jak przy każdej budowie, tylko najęta kopara jest z reguły trochę inna
Inne koszta:
Relanium
Neospasmina.
Węgiel lub laksigen
W ostateczności gustowny kaftanik.
(To w zależności od tego jakiego kosmitę się trafi w urzędzie. Sąsiedzi też potrafią zrobić niezły obrót lokalnej aptece).
Czasem tylko kilkutygodniowy pobyt w takich pustynnych miejscach jak Egipt czy Tunezja może pomóc.
Życzę wytrwałości, humoru i zdrowia!
Pozdrawiam Adam M.