Erle napisał(a):
Ogólnie tłumaczenie jest takie.
Spalamy węgiel powstaje dwutlenek węgla, on z koleji blokuje wypromieniowywanie ciepła z ziemi, rośnie srednia temperatuja i topią sie lodowce. W efekcie rośnie poziom mórz i oceanów więc musimy płacić za emisje CO2.
Kolego Erle, powyższe stwierdzenia są nieprawdziwe.
W odpowiedzi będę się odnosił do tego podsumowania "fakty i mity":
http://www.climatechange101.ca/index.php?id=5 Do każdego mitu oprócz podsumowania są referencje do ciekawych badań i artykułów.
A zatem:
Na ziemi od tysięcy lat następuje fluktuacja temperatury. Przez ostatnie 100 lat, czyli w erze przemysłu ciężkiego, odnotowano przyrost o 0.6-0.8 st. C - Mit 1.
Nie ma żadnego dowodu naukowego dowodu na wpływ CO2 na przyrost temperatury - Mit 6.
Potwierdzone naukowo są 33 okresy lodowcowe, w których lodowców przybywało i ubywało. O małej epoce lodowcowej, która powoli przemija, każdy słyszał i wie ile tysięcy lat trwały wszelkie zlodowacenia. Topnienie czy kumulacja lodowców jest tak samo uzależniona od zmian temperatury jak i opadów atmosferycznych - Mit 9.
Poziom mórz i oceanów nie uległ zmianie. Mało tego, grubość powłoki lodowej na głównym kontynencie na Antarktydzie i Grenlandii cały czas wzrasta. Być może, jak na złość, w telewizji ciągle widzimy tylko wielkie odrywające się od klifu kry lodowe, ale nikt nie pyta, że to akurat lokalnie ocieplające się niewielkie części zachodniej Arktyki, co jest związane z naturalną cyklicznością Pacyfiku Mit 10.
Erle napisał(a):
Czy spotkał sie ktoś z przelicznikiem ile CO2 jest równoważne H2O w podnoszeniu sie poziomu mórz i oceanów o taka samą wysokość?
Ano spotkał się. Dobrze węszysz z tą parą wodną kolego Erle, ale Twoje nieprawdziwe wnioski o podnoszeniu się poziomu mórz i oceanów są efektem GLOBALNEGO OSZUSTWA, którego Ty i my wszyscy jesteśmy ofiarami.
Gazy cieplarniane, będące nośnikami temperatury, stanowią objętościowo 3 % atmosfery, z których to 97 % stanowi para wodna. CO2 stanowi około 0.039 % objętości atmosfery. Zmiana stężenia pary w atmosferze wodnej o 3 % ma taki sam efekt cieplny jak 100 % zmiana stężenia CO2. Odsyłam to mitu nr 4.
Będą nam mydlić oczy bzdurami o topniejących lodowcach i bezpośrednim związku z CO2 pochodzącym z działalności ludzkiej jeszcze tak długo, jak będą chcieli prowadzić gry polityczno-gospodarcze. Lub wybrali wyjątkowo ekstremalną formę uświadamiania nas, że należy chronić matkę naturę. Owszem - chronić należy i owszem - całkiem wyeksploatować nie można. Mimo iż za pomocą propagandy i globalnego oszustwa, to efekt jest: ludzie się martwią o planetę i w efekcie poszukują alternatywnych rozwiązań energetycznych nieopartych na paliwach kopalnych. Nie należy jednak mieć na uwadze interes i sytuację budżetową kraju oraz obywateli, którzy za wszystko muszą płacić.