http://www.rzeczpospolita.pl/gazeta/wyd ... _a_19.html
"......
LIST DO REDAKCJI
Susza unieruchomiła małe elektrownie
Ze względu na klęskę suszy rząd zapowiada pomoc rolnikom. Według wstępnych szacunków straty w rolnictwie wyniosą od 20 do nawet 50 proc. Tylko na jakiej podstawie komuś, kto prowadzi działalność gospodarczą, należy się rekompensata z powodu suszy? Bo jeżeli należy się ze względu na pewną wrażliwość społeczną, rodzaj solidarności obywatelskiej, to zgoda, chociaż należy zauważyć, że nie tylko rolnicy ponieśli straty. Susza jest powodem strat w wielu dziedzinach gospodarki, ale najbardziej poszkodowaną grupą ludzi, którzy odczuwają skutki suszy, są właściciele małych elektrowni wodnych. Straty rzeczywiste i już udokumentowane, a nie szacunkowe, wynoszą od 70 do 100 proc. Istnieją elektrownie, które ze względu na niski poziom przepływu w rzekach całkowicie wstrzymały produkcję.
Ta grupa zawodowa jest również obłożona podatkami, zadłużona kredytami, a mimo to nikt nie proponuje im zwolnień z dzierżaw obiektów czy rekompensaty za straty. Niestety nie mają swojego Andrzeja Leppera, który ujmie się za grupą, która z rodzinami liczy coś powyżej tysiąca osób. Rząd zawsze nagłaśnia sprawy dotyczące takiej grupy społecznej, której wielkość jest znaczącym elektoratem (również górnicy). Czyli jak zwykle nie chodzi tu o słuszną pomoc poszkodowanym, tylko o wybiórczo-wyborcze prawo i sprawiedliwość.
Nawiasem mówiąc, jeżeli z proponowanej kwoty doraźnej pomocy zapowiadanej rolnikom, czyli z 300 milionów złotych, przeznaczyć 1 proc. tej kwoty dla elektrowni o mocy do 150 kW, to kwota ta pokryłaby ponad 50 proc. strat tej branży. A proponowane 1000 zł dla gospodarstwa rolnego to rozdawnictwo na uregulowanie długu za wino w "zeszycie" miejscowego sklepu GS. To jest rozdawanie ryby zamiast wędki.
Trzysta milionów złotych, przeznaczone na budowę małej retencji, już po roku przyniosłoby rolnictwu, i nie tylko, zmniejszenie strat w gospodarce w czasie kolejnej suszy o co najmniej podwojenie tej kwoty i byłoby rozsądną pomocą rolnikom. Niestety, prawdziwie racjonalna pomoc z reguły nie służy wyborczym celom partyjnym.
PS Jestem rolnikiem, gospodaruję na 140 ha, oraz jestem na etapie zdobywania pozwoleń administracyjnych na zbiornik retencyjny za własne pieniądze. Mimo że wybudowany zbiornik wraz z moimi zalanymi gruntami przejdzie z mocy prawa na własność Skarbu Państwa, to procedury trwają już ponad trzy lata. W Polsce, gdzie ilość wody przypadająca na jednego mieszkańca jest taka sama jak w Egipcie, budowa retencji jest niemal niemożliwa. Dotuje się natomiast rolnikom gaszenie pragnienia bełtami za niebagatelne kwoty, a gdy w środkach masowego przekazu trwa płacz i lament nad skutkami suszy, muszę o pozwolenie budowy zbiornika retencyjnego sądzić się ze Starostwem Powiatowym w Pile. To jest chore państwo. Z poważaniem
Ireneusz Wieczorek, Piła
...."