Małe Elektrownie Wodne - Forum społeczności

Małe Elektrownie Wodne w polsce, forum, serwis, automatyka, sterowanie, projekty, turbiny, turbina, kaplan, franciss, montaż, konsultacja, portal
Teraz jest niedziela, 28 kwietnia 2024, 00:52

Strefa czasowa: UTC + 1




Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 39 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2
Autor Wiadomość
PostNapisane: czwartek, 15 grudnia 2011, 16:40 
Offline
starszy elektrowniarz
starszy elektrowniarz

Dołączył(a): poniedziałek, 16 sierpnia 2004, 01:00
Posty: 765
Zamocowanie rury nie problem, na początku i końcu zabetonować oczywiście trzeba z wykonawcą takich plastikowych rur uzgodnić wzmocnienie oraz montaż wąsów do betonowania.
Na 90 metrach spokojnie można zakopać w ziemi ewentualnie zabetonowane obejmy.
Problem czy istnieją rury plastikowe o średnicy fi800 ?. ewentualne zrobić kanał łączący dwie rury o mniejszej średnicy.



MAX1 a jak u Ciebie z elektrownią w Gliwicach oraz ew z el 100 km na Wschód od Gliwic ?.

Ktoś już coś takiego wykonał (Admin) http://www.uwm.edu.pl/kolektory/hydroen ... zewski.htm


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: czwartek, 15 grudnia 2011, 17:20 
Offline
maniak elektrowniarz
maniak elektrowniarz

Dołączył(a): poniedziałek, 30 maja 2005, 01:00
Posty: 1114
Mylisz się, turbina jest na końcówce rurociągu doprowadzającego wodę, rura ssąca jest b. krótka.


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: czwartek, 15 grudnia 2011, 21:40 
Offline
zaawansowany elektrowniarz
zaawansowany elektrowniarz

Dołączył(a): sobota, 9 kwietnia 2011, 21:34
Posty: 159
Max1 napisał(a):
Hej!
Nie ma na zdrowy rozum
Jeżeli 1000 daje 12 cm straty, a 500 3 metry z hakiem, to trzeba przeliczyć 800. Nie mam tu podręcznika, ani wzorów pod ręką... Opory muszą być możliwie niskie.
Ale dolicz do tego czy nie będzie kawitacji na turbinie (duże ssanie). Kolejna sprawa - zamknięcie turbiny. Energia (jeżeli rura mała, czyli spora prędkość odpływu) zrobi spore podciśnienie na turbinie. A toto może zaszkodzić. Next problem - przerywasz ciągłość rzeki. Woda nei wraca tuż pod jazem ale dalej. A co na to ichiolodzy - patrz zmiana pozwolenia wodnoprawnego... Tudzież (już ostatnie) jak zamocujesz rurę. A kwestia zakończenia - po co fajka? Jak rura nad wodą, tak? A może rura w wodzie i zakończenie poziomym rozszerzeniem... Z tworzywem dobry pomysł.
Pozdrawiam i trzymam kciuki.
Maciek


Racja Maciek - kilka trafnych uwag!
Nie sadze jednak, by nalezalo bac sie kawitacji przy 2,5 m ssaniu zmniejszonym pewnie do ok 2 m (straty w rurze).
U kolegi widzialem turbiny lewarowe, pracujace tylko na ssaniu przy spadku okolo 5 m.
Zamykanie turbiny wykonuje i tak powoli (kilkanascie sekund) aby uniknac uderzenia hydraulicznego, spadek wynosi 16 m.
Przerwanie ciaglosci rzeki moze byc problemem, choc na doplywie do elektrowni tez mam tylko rurociag 110 m (nie ma ciaglosci), choc pewnie nalezaloby uzyskac zgode na prawie podwojenie tej przerwy.
Z tego co ja wiem rura ssaca powinna sie konczyc pod woda, by nie tracic sily ssacej (szam ma racje), ale juz jej splaszczenie i rozszerzenie w poziomie mogloby rownie dobrze zdac egzamin (zamiast fajkowatego zakonczenia konczacego bieg rurociagu pod powierzchnia wody).


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: czwartek, 15 grudnia 2011, 21:46 
Offline
zaawansowany elektrowniarz
zaawansowany elektrowniarz

Dołączył(a): sobota, 9 kwietnia 2011, 21:34
Posty: 159
radek napisał(a):
Zamocowanie rury nie problem, na początku i końcu zabetonować oczywiście trzeba z wykonawcą takich plastikowych rur uzgodnić wzmocnienie oraz montaż wąsów do betonowania.
Na 90 metrach spokojnie można zakopać w ziemi ewentualnie zabetonowane obejmy.
Problem czy istnieją rury plastikowe o średnicy fi800 ?. ewentualne zrobić kanał łączący dwie rury o mniejszej średnicy.



MAX1 a jak u Ciebie z elektrownią w Gliwicach oraz ew z el 100 km na Wschód od Gliwic ?.

Ktoś już coś takiego wykonał (Admin) http://www.uwm.edu.pl/kolektory/hydroen ... zewski.htm

Sprawdzilem link, ktory podajesz - tam jest tylko doprowadzenie wody do elektrowni dlugim rurociagiem, natomiast nic sie nie mowi o przedluzonej rurze ssacej.


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: piątek, 16 grudnia 2011, 13:54 
Offline
maniak elektrowniarz
maniak elektrowniarz

Dołączył(a): poniedziałek, 30 maja 2005, 01:00
Posty: 1114
Teoretycznie, a i praktycznie, wysokość wody w rurze ssącej musi być mniejsza jak 9,81 m - dla średnich warunków zewnętrznego ciśnienia atmosferycznego przy braku oporów hydraulicznych odpływu. Praktyczny max. to 7-8 m. Pozdrawiam przy okazji wszelkiej maści Patenciarzy.

Szam


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: piątek, 16 grudnia 2011, 18:45 
Offline
zaawansowany elektrowniarz
zaawansowany elektrowniarz

Dołączył(a): sobota, 9 kwietnia 2011, 21:34
Posty: 159
Kruk napisał(a):
Max1 napisał(a):
Hej!
Nie ma na zdrowy rozum
Jeżeli 1000 daje 12 cm straty, a 500 3 metry z hakiem, to trzeba przeliczyć 800. Nie mam tu podręcznika, ani wzorów pod ręką... Opory muszą być możliwie niskie.
Ale dolicz do tego czy nie będzie kawitacji na turbinie (duże ssanie). Kolejna sprawa - zamknięcie turbiny. Energia (jeżeli rura mała, czyli spora prędkość odpływu) zrobi spore podciśnienie na turbinie. A toto może zaszkodzić. Next problem - przerywasz ciągłość rzeki. Woda nei wraca tuż pod jazem ale dalej. A co na to ichiolodzy - patrz zmiana pozwolenia wodnoprawnego... Tudzież (już ostatnie) jak zamocujesz rurę. A kwestia zakończenia - po co fajka? Jak rura nad wodą, tak? A może rura w wodzie i zakończenie poziomym rozszerzeniem... Z tworzywem dobry pomysł.
Pozdrawiam i trzymam kciuki.
Maciek


Racja Maciek - kilka trafnych uwag!
Nie sadze jednak, by nalezalo bac sie kawitacji przy 2,5 m ssaniu zmniejszonym pewnie do ok 2 m (straty w rurze).
U kolegi widzialem turbiny lewarowe, pracujace tylko na ssaniu przy spadku okolo 5 m.
Zamykanie turbiny wykonuje i tak powoli (kilkanascie sekund) aby uniknac uderzenia hydraulicznego, spadek wynosi 16 m.
Przerwanie ciaglosci rzeki moze byc problemem, choc na doplywie do elektrowni tez mam tylko rurociag 110 m (nie ma ciaglosci), choc pewnie nalezaloby uzyskac zgode na prawie podwojenie tej przerwy.
Z tego co ja wiem rura ssaca powinna sie konczyc pod woda, by nie tracic sily ssacej (szam ma racje), ale juz jej splaszczenie i rozszerzenie w poziomie mogloby rownie dobrze zdac egzamin (zamiast fajkowatego zakonczenia konczacego bieg rurociagu pod powierzchnia wody).

Jeszcze jedno odnosnie samego zakonczenia rurociagu - wydaje sie, ze moznaby poziomo ulozona koncowke rurociagu zaslepic a odplyw zaplanowac od dolu rurociagu, aby woda wyplywala ponizej poziomu wody dolnej.
Jednakze istotne pewnie jest wyhamowanie predkosci tej wody, aby uzyskac efekt dodatkowego zassania, czyli potrzebny jest stozek, tak jak na wyplywie z kazdej turbiny (oprocz Banki).
Czy ma to sens?


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: piątek, 16 grudnia 2011, 19:59 
Offline
maniak elektrowniarz
maniak elektrowniarz

Dołączył(a): poniedziałek, 30 maja 2005, 01:00
Posty: 1114
Nie ma, żadnego dodatkowego ssania nie uzyskasz, siła ssania jak ją nazywasz jest zależna od przepływu, różnicy wysokości między górną a dolną wodą oraz wys. położenia turbiny. Ustnik rury ssawnej powinien być min. 30 cm od górnej pow. dolnej wody oraz min. 40 cm od dna niecki wypadowej. Przekrój ustnika rury też powinien być liczony w funkcji wys. spadu, przepływu oraz wys. położenia turbiny. Rura ssąca winna być "szyta na miarę", było już o tym gdzieś na forum. Trzeba to tak zrobić , żeby rura ssąca odebrała wodę bez żadnych przerw w ciągłości przepływu (bez komór powietrza lub próżni).


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: piątek, 16 grudnia 2011, 20:18 
Offline
zaawansowany elektrowniarz
zaawansowany elektrowniarz

Dołączył(a): sobota, 9 kwietnia 2011, 21:34
Posty: 159
szam1953 napisał(a):
Nie ma, żadnego dodatkowego ssania nie uzyskasz, siła ssania jak ją nazywasz jest zależna od przepływu, różnicy wysokości między górną a dolną wodą oraz wys. położenia turbiny. Ustnik rury ssawnej powinien być min. 30 cm od górnej pow. dolnej wody oraz min. 40 cm od dna niecki wypadowej. Przekrój ustnika rury też powinien być liczony w funkcji wys. spadu, przepływu oraz wys. położenia turbiny. Rura ssąca winna być "szyta na miarę", było już o tym gdzieś na forum. Trzeba to tak zrobić , żeby rura ssąca odebrała wodę bez żadnych przerw w ciągłości przepływu (bez komór powietrza lub próżni).

No dobrze - wiem jednak, ze instalucjac nasza turbine Francisa, projektant duza uwage przywiazywal do odpowiedniego - stozkowatego zakonczenia rury ssacej (stozek sciety, podstawa do dolu).
Dlaczego tak wazne jest to stozkowate rozszerzenie rury ssacej?
Z gory dziekuje za wyjasnienie.


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: piątek, 16 grudnia 2011, 21:03 
Offline
starszy elektrowniarz
starszy elektrowniarz

Dołączył(a): niedziela, 28 listopada 2004, 01:00
Posty: 309
Lokalizacja: Dom-Gliwice, MEW w budowie też
I tu kolega Szam się rypnął. Raz: nie zrozumiał - rura nad wodą ma sens (np. w ociepleniu lub w ziemi) i tylko końcówka wylotowa pod wodą.
Dwa - wylot poziomo w sensie poziomego zakońćzenia rury ssącej - tak jak sam Szam pisze (30 i 40 cm).
Trzy - rozszerzenie wylotu ma na celu zmniejszenie energii kinetycznej wypływającej wody (redukcja prędkości), czyli poprawę sprawności turbozespołu. Cztery - stosuje się rozwiązania (duże elektrownie z dużą zmiennością przepływu), gdzie nadmiar wody (więcej niż turbiny wezmą) kieruje się tak, by spływając w rejon rur ssących, poprzez swoją energie (wynikającą z prędkosci) "podsysały" wodę, powodując obniżenie lokalne zwierciadła (podobnie jak ma to miejsce w nieckach wypadowych).
Ja - walczę ciężko z zakłądem energetycznym. Budowa gotowa, turbiny w trakcie montażu. Prą - klops :(... A co masz na myśli o elektrowni 100 km na wschód? I gdzieś Ty, bracie 16 m spadu znalazł??? I to na 110 m rzeki?
Pozdrawiam!
Maciek
PS> Czekam na ciętą ripostę Szama ;)


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: piątek, 16 grudnia 2011, 21:14 
Offline
starszy elektrowniarz
starszy elektrowniarz

Dołączył(a): poniedziałek, 16 sierpnia 2004, 01:00
Posty: 765
Wydawało mi się że miałeś też lokalizację na rzece S...a 100 km na E od Gliwic


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: piątek, 16 grudnia 2011, 21:27 
Offline
maniak elektrowniarz
maniak elektrowniarz

Dołączył(a): poniedziałek, 30 maja 2005, 01:00
Posty: 1114
Dlatego że opory hydrauliczne wzrastają do kwadratu prędkości przepływu. Dobrze policzony stożek powoduje, że w miarę wzrostu prędkości wody opory te są stałe dzięki zwiększającemu się przekrojowi przepływu. To z kolei zapewnia niezdławiony i niezaburzony przepływ w każdym przekroju stożka, czyli tyle wody ile łyknie turbina, tyle wyleci z ustnika rury ssącej przy jak najmniejszych oporach.


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: piątek, 16 grudnia 2011, 21:54 
Offline
maniak elektrowniarz
maniak elektrowniarz

Dołączył(a): poniedziałek, 30 maja 2005, 01:00
Posty: 1114
Max1 napisał(a):
I tu kolega Szam się rypnął. Raz: nie zrozumiał - rura nad wodą ma sens (np. w ociepleniu lub w ziemi) i tylko końcówka wylotowa pod wodą.
Dwa - wylot poziomo w sensie poziomego zakońćzenia rury ssącej - tak jak sam Szam pisze (30 i 40 cm).
Trzy - rozszerzenie wylotu ma na celu zmniejszenie energii kinetycznej wypływającej wody (redukcja prędkości), czyli poprawę sprawności turbozespołu. Cztery - stosuje się rozwiązania (duże elektrownie z dużą zmiennością przepływu), gdzie nadmiar wody (więcej niż turbiny wezmą) kieruje się tak, by spływając w rejon rur ssących, poprzez swoją energie (wynikającą z prędkosci) "podsysały" wodę, powodując obniżenie lokalne zwierciadła (podobnie jak ma to miejsce w nieckach wypadowych).
Ja - walczę ciężko z zakłądem energetycznym. Budowa gotowa, turbiny w trakcie montażu. Prą - klops :(... A co masz na myśli o elektrowni 100 km na wschód? I gdzieś Ty, bracie 16 m spadu znalazł??? I to na 110 m rzeki?
Pozdrawiam!
Maciek
PS> Czekam na ciętą ripostę Szama ;)


Chyba nie rypnąłem się:
1/ nieporozumienie, zrozumiałem, że wylot chcesz umieścić nad pow. dolnej wody 2-go piętrzenia
2/ płaszczyzna ustnika rury ssącej może być pionowa jak i pozioma, jak i pod różnymi kątami, zależne to jest od głębokości dolnej wody, ukształtowania niecki wypadowej i paru jeszcze innych czynników. Musi spełniać tylko warunek jak najmniejszego oporu odbioru wody z ustnika rury ssącej
3/ Stożkowy wylot ma zmniejszyć opory wypływu wody z turbiny, a nie zwiększyć, co skutkuje max. wykorzystaniem mocy turbiny (przepływ nie jest dławiony)
4/ stosuje się to właśnie w celu opisanym w pkcie 2

Szam

P.s Czyżbyś stożek chciał zamontować większym przekrojem na wylocie turbiny i zdławić jej przepływ?


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: sobota, 17 grudnia 2011, 12:26 
Offline
starszy elektrowniarz
starszy elektrowniarz

Dołączył(a): niedziela, 28 listopada 2004, 01:00
Posty: 309
Lokalizacja: Dom-Gliwice, MEW w budowie też
A nie no oczywiscie że nie. Dławienie to samobójczy pomysł. Przy okazji - to co było wyżej - dwie rury o mniejszej średnicy, koło siebie, są praktycznie zawsze droższe od jednej, zapewniającej to samo pole powierzchni (pole liczymy do kwadratu!).
A poprzedniego nie zrozumiałem: "Dobrze policzony stożek powoduje, że w miarę wzrostu prędkości wody opory te są stałe dzięki zwiększającemu się przekrojowi przepływu". Ponieważ przepływ wody w każdym przekroju turbiny jest JEDNAKOWY, prędkość przepływu przy zbliżaniu się do końca rury ssącej SPADA, stąd straty MALEJĄ. Istotą rozszerzenia jest raczej to żeby PRĘDKOŚĆ wypływu wody (a wiec i energia unoszona bezproduktywnie z wypływającą wodą) była jak najniższa. Intuicyjnie - im wolniej woda wypłynie, tym więcej energii odebrał wirnik i straty na turbozespole. Naukowo - Bernouli jak pamiętam z dawnych czasów, czyli alfa*v*v/2g. O ile się nie pomyliłem, ale tak mi coś chodzi po głowie jeszcze. Lub też po prostu unoszona energia kinetyczna m*v*v/2g. KWADRAT! prędkości Stąd każde spowolnienie ważne. A czemu nei robimy rur bardzie rozszerzających się - ano z uwagi na zaburzenia hydrauliki i przejście z ruchu laminarnego do turbulentnego. Oczywiście jak dobrze mi zostało z dawnych czasów w mózgu, bo mogłem się mylić...
A lokalizacji na S.. nie kupiłem. Musze moje cholerstwo skończyć... Tragedia z projektantami energetyki :(. I warunkami ZE = cuda na kiju z teletransmisją i zabezpieczeniami z 6 kV.
Ech...
Pozdrawiam
Maciek


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: sobota, 17 grudnia 2011, 13:58 
Offline
starszy elektrowniarz
starszy elektrowniarz

Dołączył(a): poniedziałek, 16 sierpnia 2004, 01:00
Posty: 765
Wiadomo dwie rury to większy opór ścianek ale gdy ktoś chce zastosować kanał a nie ma rur o odpowiedniej średnicy to musi zadowolić się dwoma kanałami.


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: sobota, 17 grudnia 2011, 15:36 
Offline
maniak elektrowniarz
maniak elektrowniarz

Dołączył(a): poniedziałek, 30 maja 2005, 01:00
Posty: 1114
Max1 napisał(a):
A nie no oczywiscie że nie. Dławienie to samobójczy pomysł. Przy okazji - to co było wyżej - dwie rury o mniejszej średnicy, koło siebie, są praktycznie zawsze droższe od jednej, zapewniającej to samo pole powierzchni (pole liczymy do kwadratu!).
A poprzedniego nie zrozumiałem: "Dobrze policzony stożek powoduje, że w miarę wzrostu prędkości wody opory te są stałe dzięki zwiększającemu się przekrojowi przepływu". Ponieważ przepływ wody w każdym przekroju turbiny jest JEDNAKOWY, prędkość przepływu przy zbliżaniu się do końca rury ssącej SPADA, stąd straty MALEJĄ. Istotą rozszerzenia jest raczej to żeby PRĘDKOŚĆ wypływu wody (a wiec i energia unoszona bezproduktywnie z wypływającą wodą) była jak najniższa. Intuicyjnie - im wolniej woda wypłynie, tym więcej energii odebrał wirnik i straty na turbozespole. Naukowo - Bernouli jak pamiętam z dawnych czasów, czyli alfa*v*v/2g. O ile się nie pomyliłem, ale tak mi coś chodzi po głowie jeszcze. Lub też po prostu unoszona energia kinetyczna m*v*v/2g. KWADRAT! prędkości Stąd każde spowolnienie ważne. A czemu nei robimy rur bardzie rozszerzających się - ano z uwagi na zaburzenia hydrauliki i przejście z ruchu laminarnego do turbulentnego. Oczywiście jak dobrze mi zostało z dawnych czasów w mózgu, bo mogłem się mylić...
A lokalizacji na S.. nie kupiłem. Musze moje cholerstwo skończyć... Tragedia z projektantami energetyki :(. I warunkami ZE = cuda na kiju z teletransmisją i zabezpieczeniami z 6 kV.
Ech...
Pozdrawiam
Maciek


Zgoda, głównym zadaniem stożka rury ssącej jest obniżenie energii kinetycznej wypływającej wody przy zachowaniu warunku nieoderwania jej ze ścianek rury. Szybciej napisałem jak pomyślałem :oops:

Szam


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: poniedziałek, 9 stycznia 2012, 21:05 
Offline
zaawansowany elektrowniarz
zaawansowany elektrowniarz

Dołączył(a): sobota, 9 kwietnia 2011, 21:34
Posty: 159
szam1953 napisał(a):
Max1 napisał(a):
A nie no oczywiscie że nie. Dławienie to samobójczy pomysł. Przy okazji - to co było wyżej - dwie rury o mniejszej średnicy, koło siebie, są praktycznie zawsze droższe od jednej, zapewniającej to samo pole powierzchni (pole liczymy do kwadratu!).
A poprzedniego nie zrozumiałem: "Dobrze policzony stożek powoduje, że w miarę wzrostu prędkości wody opory te są stałe dzięki zwiększającemu się przekrojowi przepływu". Ponieważ przepływ wody w każdym przekroju turbiny jest JEDNAKOWY, prędkość przepływu przy zbliżaniu się do końca rury ssącej SPADA, stąd straty MALEJĄ. Istotą rozszerzenia jest raczej to żeby PRĘDKOŚĆ wypływu wody (a wiec i energia unoszona bezproduktywnie z wypływającą wodą) była jak najniższa. Intuicyjnie - im wolniej woda wypłynie, tym więcej energii odebrał wirnik i straty na turbozespole. Naukowo - Bernouli jak pamiętam z dawnych czasów, czyli alfa*v*v/2g. O ile się nie pomyliłem, ale tak mi coś chodzi po głowie jeszcze. Lub też po prostu unoszona energia kinetyczna m*v*v/2g. KWADRAT! prędkości Stąd każde spowolnienie ważne. A czemu nei robimy rur bardzie rozszerzających się - ano z uwagi na zaburzenia hydrauliki i przejście z ruchu laminarnego do turbulentnego. Oczywiście jak dobrze mi zostało z dawnych czasów w mózgu, bo mogłem się mylić...
A lokalizacji na S.. nie kupiłem. Musze moje cholerstwo skończyć... Tragedia z projektantami energetyki :(. I warunkami ZE = cuda na kiju z teletransmisją i zabezpieczeniami z 6 kV.
Ech...
Pozdrawiam
Maciek


Zgoda, głównym zadaniem stożka rury ssącej jest obniżenie energii kinetycznej wypływającej wody przy zachowaniu warunku nieoderwania jej ze ścianek rury. Szybciej napisałem jak pomyślałem :oops:

Szam

Wciaz mi sie wydaje, ze nie nazywamy rzeczy po imieniu.
Moim zdaniem bowiem, sprawa sprowadza sie do tego, ze prawidlowo zaprojektowana rura ssaca daje turbinie dodatkowego "kopa" - zwieksza jej moc!
W przeciwnym razie, moznaby (taniej) zrezygnowac z instalowania rury ssacej i pozwolic wodzie "wypadac swobodnie" z turbiny.
Ilustracja tego "produktywnego ssania" sa turbiny lewarowe, ktorych zasada dzialania polega na odzyskiwaniu energii tylko z wody znajdujacej sie ponizej wirnika (w rurze ssacej).!
Nieprawdaz?
Podobno, tylko turbiny typu Banki nie maja tej zdolnosci i nie wykorzystuja energii z wody, ktora juz przejdzie przez wirnik!
Choc i na ten temat slyszalem rozne opinie.


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: poniedziałek, 9 stycznia 2012, 22:46 
Offline
maniak elektrowniarz
maniak elektrowniarz

Dołączył(a): poniedziałek, 30 maja 2005, 01:00
Posty: 1114
Trochę mieszasz pojęcia, rura ssąca nie daje żadnego dodatkowego kopa, umożliwia tylko wykorzystanie energii potencjalnej i resztek kinetycznej wody po przejściu przez wirnik turbiny. Wszak za turbiną istnieje słup wody, który posiada energię potencjalną i trzeba ją w maksymalnym stopniu wykorzystać - zamieniając na mechaniczną wirnika turbiny (nie zawsze, stosuje się rozwiązania gdzie turbina jest poniżej lustra dolnej wody). No i do tego służy właśnie rura ssąca.

P.s Dość powszechne są turbiny Banki, zaopatrzone też w rurę ssącą i wykorzystujące te energię, nazywają się wtedy Ossberger.


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: wtorek, 10 stycznia 2012, 20:51 
Offline
zaawansowany elektrowniarz
zaawansowany elektrowniarz

Dołączył(a): sobota, 9 kwietnia 2011, 21:34
Posty: 159
No dobrze - nie jest to dodatkowy kop (cos ekstra), lecz dopelnienie tego co nazywamy wysokoscia uzytkowa. Inaczej mowiac, mamy pewien komfort w wyborze miejsca instalcji turbozespolu, gdyz ma to byc gdzies miedzy gorna a dolna woda i jezeli nie pojdziemy w gore wiecej niz te okolo 9 metrow, to uzyskana moc w zasadzie bedzie niezmienna. Bo jezeli idac w gore mamy coraz mniejsze cisnienie na turbinie (od gory), to roznice ta doskonale kompensuje wieksza energia odzyskiwana z wody bedacej ponizej turbiny - w rurze ssacej. I od poczatku szukam na to potwierdzenia.
Wiadomo, beda pewne zmiany innego harakteru - np. moze sie rowniez zmieniac stopien narazenia na kawitacje itp.


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: wtorek, 10 stycznia 2012, 21:47 
Offline
maniak elektrowniarz
maniak elektrowniarz

Dołączył(a): poniedziałek, 30 maja 2005, 01:00
Posty: 1114
Tak z grubsza jest jak piszesz, chociaż badania modelowe wykazały, że nie jest bez znaczenia dla sprawności turbiny "wysokość spadu" rury ssącej . Nie pamiętam tych optymalnych zależności , ale one istnieją.

P.s W każdym razie teoretycznie jest tak jak piszesz, no ale te badania modelowe.


Góra
 Zobacz profil  
 
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 39 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2

Strefa czasowa: UTC + 1


Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 117 gości


Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Group
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL